„Lotnictwo na ziemi gdańskiej 1910–1945” – wrażenia po lekturze

bakun-lotnictwo-okładkaPrzed kilkoma tygodniami ukazała się arcyciekawa monografia pt. Lotnictwo na ziemi gdańskiej 1910–1945. Książka powstała na bazie doktoratu, obronionego przez autora – Macieja Bakuna – na Uniwersytecie Gdańskim w 2010 roku.

Treść książki podzielono na trzy części. Pierwsza opisuje czasy kajzerowskie i pionierskie próby lotnicze na terenie miasta; druga zajmuje się rozwojem infrastruktury oraz cywilnym lotnictwem w okresie Wolnego Miasta Gdańska; część trzecią poświęcono lotnictwu gdańskiemu w latach II wojny światowej. Chociaż mogłoby się wydawać, że centralne miejsce w tego typu książce będzie zajmować lotnisko Gdańsk-Wrzeszcz, leżące częściowo na terenie dzisiejszej dzielnicy mieszkaniowej Zaspa, to jednak wcale tak nie jest. Autor dosyć szczegółowo omawia bowiem mniej oczywiste zagadnienia, jak np. prace prof. Johanna Schüttego z Technische Hochschule (dzisiejsza Politechnika Gdańska) nad sterowcami, funkcjonowanie poczty lotniczej, przebieg kolejnych imprez i pokazów lotniczych czy kwestię przemytu broni na terytorium zdemilitaryzowanego Wolnego Miasta w latach 30. Jest to niewątpliwie jeden z atutów tej książki. Kolejnym atutem jest na pewno forma – autor pisze syntetycznie i ciekawie, przystępnym językiem. Jest przy tym zdyscyplinowany, trzymając się tematu i chronologii, przez co czytając tę książkę nie sposób się pogubić. Kolejną zaletą są towarzyszące tekstowi ciekawe ilustracje – niektóre zobaczyłem po raz pierwszy w życiu.

Dla uczciwości muszę jednak wytknąć kilka drobnych, aczkolwiek istotnych niedoskonałości. Autor kilkukrotnie wyjaśnia niektóre raczej znane czytelnikowi niemieckie nazwy (np. Stocznia Cesarska), a nie wyjaśnia tych mniej oczywistych, np. nie mówi, że Kiel to Kilonia (s.30), lotnisko Neukuhren (Ost-Preussen) to dziś miasto Pionierskij w obwodzie kaliningradzkim (s.175) a lotnisko Stolp-Reitz to Słupsk-Redzikowo (s.178). Co więcej, nie wyjaśnia, co oznacza zapis „1 kg=1 P.S.” (s.30) oraz co to było „Grenzschutz, kompania Hegelsberg” (s.49); podobnie podaje główne obszary działalności badawczej Technische Hochschule w zakresie lotnictwa, ale nie wyjaśnia znaczenia użytych przez siebie terminów (np. „profile cienkościenne”, „obciążenia udarowe”, s.165-166). W tekście zdarzają się także niekonsekwencje: niejaki Coulman raz jest „morskim majstrem budowy statków” (s.31), a chwilę potem już „morskim inżynierem”, dwie strony dalej zaś znów „majstrem budowy statków”. Podobnie Wielki Plac Ćwiczeń (teren późniejszego lotniska) raz jest we Wrzeszczu, a raz koło Wrzeszcza. W innym miejscu autor zastosował ryzykowny skrót myślowy, nazywając dzisiejszą ul. Chrobrego ulicą Brzeźnieńską, która jest tłumaczeniem przedwojennej nazwy Brösener Weg (w ogóle nie wzmiankowanej w tekście!) (s.59). Nie rozumiem także dlaczego autor katastrofami nazywa zwykłe wypadki lotnicze, w których nie ma ofiar (s.98). Adresatem ostatniej uwagi jest wydawnictwo: na stronie 192. zamieszczono bardzo ciekawą mapę czy też raczej plan sytuacyjny, niestety niewiele byłem w stanie z niego wyczytać, bowiem jest on bardzo mały.

Te drobne potknięcia nie psują jednak obrazu całości. Lotnictwo na ziemi gdańskiej 1910–1945 to rzetelne i bogate w interesujące szczegóły opracowanie jednego z ciekawszych tematów w dwudziestowiecznej historii Gdańska. Dla osób zainteresowanych dziejami Miasta – lektura obowiązkowa.Z niecierpliwością wyczekuję tomu drugiego, opisującego dzieje lotnictwa po 1945 roku.

Maciej Bakun Lotnictwo na ziemi gdańskiej 1910–1945, Wydawnictwo Adam Marszałek 2012, 230 stron

3 komentarze na temat “„Lotnictwo na ziemi gdańskiej 1910–1945” – wrażenia po lekturze

  1. Pingback: draftcloud » Historia lotnictwa na ziemi gdańskiej od 1910 do 1945

  2. Pingback: draftcloud » Ciąg dalszy dziejów lotnictwa w Gdańsku

  3. Pingback: Widok Wrzeszcza z… Polanek | Z Wrzeszcza - blog Jarka Wasielewskiego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *