„Wrzeszcz dla początkujących i średnio zaawansowanych” ruszył w świat!
No to się zadziało! Oto chronologiczne podsumowanie działań promujących moją najnowszą książkę pt. Wrzeszcz dla początkujących i średnio zaawansowanych.
No to się zadziało! Oto chronologiczne podsumowanie działań promujących moją najnowszą książkę pt. Wrzeszcz dla początkujących i średnio zaawansowanych.
Zapowiadana przeze mnie książka o Wrzeszczu pt. Wrzeszcz dla początkujących i średnio zaawansowanych właśnie trafiła do drukarni 🙂 Premiera wiosną tego roku. Śledźcie na bieżąco moją stronę na Facebooku: fb.com/zwrzeszcza!
Kochani, właśnie oddałem do redakcji dzieło, nad którym pracowałem z przerwami przez ostatnie dwa lata.
Dziś tekst nietypowy, bowiem prezentuję wspominkowy dialog dwóch stałych czytelników mojego bloga, którzy dzielili się swoimi wspomnieniami Wrzeszcza z dawnych lat na tych łamach…
Czy wiecie, gdzie w powojennym Gdańsku działały pierwsze wysypiska? Otóż m.in. w Letnicy, zaraz obok baraków dawnego obozu Narwik. To nie Wrzeszcz, ale historia tego miejsca jest na tyle ciekawa, że i tak ją tu pokrótce opowiem.
Oto jedenasta część wspomnień pana Andrzeja Kupidury, mieszkańca Dolnego Wrzeszcza, spisanych za moja zachętą i publikowanych za jego zgodą (bardzo dziękuję!):
Oto dziesiąta część wspomnień pana Andrzeja Kupidury, mieszkańca Dolnego Wrzeszcza, spisanych za moja zachętą i publikowanych za jego zgodą (bardzo dziękuję!):
Oto dziewiąta część wspomnień pana Andrzeja Kupidury, mieszkańca Dolnego Wrzeszcza, spisanych za moja zachętą i publikowanych za jego zgodą (bardzo dziękuję!):
Film „Z tamtej strony tęczy” w reżyserii Andrzeja Piotrowskiego, który swą premierę miał w 1973 roku, to jeden z tych dziś słusznie zapomnianych filmów obyczajowych epoki wczesnego Gierka, które znaleźć można na YouTube.
Oto ósma część wspomnień pana Andrzeja Kupidury, mieszkańca Dolnego Wrzeszcza, spisanych za moja zachętą i publikowanych za jego zgodą (bardzo dziękuję!):
Kilka tygodni temu nakładem Wydawnictwa Marpress ukazała się książka Jana Daniluka Dwudziestolecie pomiędzy. Miniatury o Wolnym Mieście Gdańsku (1920-1939).
Oto siódma część wspomnień pana Andrzeja Kupidury, mieszkańca Dolnego Wrzeszcza, spisanych za moja zachętą i publikowanych za jego zgodą (bardzo dziękuję!):
Oto szósta część wspomnień pana Andrzeja Kupidury, mieszkańca Dolnego Wrzeszcza, spisanych za moja zachętą i publikowanych za jego zgodą (bardzo dziękuję!):
Oto piąta część wspomnień pana Andrzeja Kupidury, mieszkańca Dolnego Wrzeszcza, spisanych za moja zachętą i publikowanych za jego zgodą (bardzo dziękuję!):
Oto czwarta część wspomnień pana Andrzeja Kupidury, mieszkańca Dolnego Wrzeszcza, spisanych za moja zachętą i publikowanych za jego zgodą (bardzo dziękuję!):
Oto trzecia część wspomnień pana Andrzeja Kupidury, mieszkańca Dolnego Wrzeszcza, spisanych za moja zachętą i publikowanych za jego zgodą (bardzo dziękuję!):
Oto druga część wspomnień pana Andrzeja Kupidury, mieszkańca Dolnego Wrzeszcza, spisanych za moja zachętą i publikowanych za jego zgodą (bardzo dziękuję!):
Poniżej prezentuję pierwszą część wspomnień pana Andrzeja Kupidury, mieszkańca Dolnego Wrzeszcza, spisanych za moja zachętą i publikowanych za jego zgodą (bardzo dziękuję!):
Ponad 8 lat po ciepło przyjętej w kręgach sympatyków historii lokalnej książce Koleją z Wrzeszcza na Kaszuby, Henryk Jursz wydał długo wyczekiwane opracowanie dotyczące przedwojennej linii Kokoszki-Gdynia.
Po wojnie wraz z rodzicami zostałem przesiedlony ze Starachowic na Ziemie Odzyskane, do Gdańska. Przyjechaliśmy transportem kolejowym (wagony jak w filmie „Sami Swoi”) wespół ze sporą grupą rodzin wzajemnie się znających, z centralnej Polski.
Nieco ponad miesiąc temu prosiłem na Facebooku o kontakt osoby, które zechciałby się podzielić wspomnieniami i/lub zdjęciami z wrzeszczańskiej kolonii fińskich domków. Na mój apel odpowiedziała m.in. pani Bożena Stryjewska, która podzieliła się skanami zdjęć z domowego archiwum – swojego oraz swojej sąsiadki, pani Ani Kurczewskiej.
W Narwiku zamieszkaliśmy w 1964 roku. Mój ojciec dostał tam przydział na mieszkanie przejściowe jako pracownik Gdańskiej Stoczni Remontowej, gdzie przeniósł się ze Stoczni Marynarki Wojennej na Oksywiu, właśnie ze względu na możliwość szybszego otrzymania mieszkania.
Przed świętami, po nieco ponad dwuletnich pracach konserwatorsko-remontowo-adaptacyjnych, do użytku oddano zrewitalizowany Dom Zdrojowy w Brzeźnie – piękny budynek sprzed 130 lat, który przez ostatnie dekady niszczał, wołając o pomstę do nieba. A przecież jest to najstarszy, zachowany do dziś, przykład infrastruktury kuracyjnej nie tylko w Gdańsku, ale na całym wybrzeżu Zatoki Gdańskiej.
Doczekaliśmy kolejnej aukcyjnej sensacji: na portalu eBay.de pojawiła się pocztówka, przedstawiająca perspektywę dzisiejszej ulicy Dmowskiego z wrzeszczańskim dworcem kolejowym w roli głównej:
W zeszłym roku gdańskie Hevelianum wydało syntetyczną publikację o historii zajmowanej przez siebie Góry Gradowej, w tym zaś proponuje praktyczny spacerownik po tym miejscu.
Wydane przez Fundację Terytoria Książki Cmentarze przy Wielkiej Alei w Gdańsku 1867-1945 to kolejna piękna publikacja powstała na bazie doktoratu – tym razem na podstawie pracy obronionej w 2019 roku przez Annę Krüger.
W Gdańsku buduje się sporo i dużej części tych inwestycji towarzyszą flesze i fanfary. Nie zawsze przekłada się to na jakość architektoniczną czy miastotwórczą efektu końcowego, ale co zrobić. Tymczasem są też inwestycje, z którymi dzieje się odwrotnie – są ciekawe, również pod względem architektury, ale nigdzie o nich nie wyczytacie.
Gdańska Fundacja Terytoria Książki wydała niedawno kolejny tom w bardzo ciekawej serii Danzig w Gdańsku, prezentującej szerzej nieznane teksty o naszym mieście, napisane przed 1945 rokiem.
W zeszłym tygodniu Kuba Kowalski, twórca fejsbukowej strony Dawne Przymorze, rozpoczął prezentację archiwalnych zdjęć swojej dzielnicy ze zbiorów Biblioteki Cyfrowej Politechniki Warszawskiej. Otóż okazuje się, że “zdeponowano” w niej imponującą liczbę fotografii wykonanych przez Tadeusza Baruckiego, polskiego architekta, historyka sztuki i właśnie dokumentalisty architektury. Zbiór jest o tyle ciekawy, że zdjęcia te wykonano w latach…
Kolejna – po Miastach skoszarowanych Jana Daniluka – pięknie wydana przez Muzeum Gdańska monografia traktuje – jak informuje podtytuł – o początkach kąpielisk morskich w okolicach Gdańska w latach 1800-1870.
Pierwsze wydanie książki Piotra Perkowskiego, które ukazało się w 2013 roku, wywołało niemałą sensację.
W latach Wolnego Miasta Gdańska (1920-1939) Dolny Wrzeszcz był wielkim placem budowy. Nowe bloki, kamienice i pojedyncze domy stawiały zarówno spółdzielnie mieszkaniowe, władze miejskie, jak i prywatni inwestorzy.
Andrzej Januszajtis ekscytował się przeszłością Gdańska zanim stało się to modne. Zaczął zaraz po wojnie, gdy nie było Internetu, serwisu FotoPolska czy historycznych grup na Facebooku, a informacje i historyczne ilustracje trzeba było mozolnie wydobywać z archiwów, starych publikacji oraz dawnej prasy.
Nieco ponad 8 lat temu zebrałem tu w jednym poście wszystkie znane mi pocztówki prezentujące dawne osiedle Kolonia Rzeszy (Reichskolonie). “Wypłynięcie” każdej z nich było małą sensacją.
Budynek dawnego Domu Książki przy skrzyżowaniu al. Grunwaldzkiej z ul. Miszewskiego to jedna z perełek powojennej architektury Wrzeszcza.
Niemiecki eBay – a właściwie jego użytkownicy – nie przestają mnie zaskakiwać. W ostatnich tygodniach na tym portalu aukcyjnym pojawiły się 2 fantastyczne pocztówki z Dolnego Wrzeszcza.
Ubiegając (świadomie bądź nie) trzeci tom albumu Wrzeszcz na dawnej pocztówce, który przygotowujemy z Janem Danilukiem na chwilowo bliżej nieokreśloną przyszłość, a w którym zamierzamy pokazać m.in. kampus Politechniki Gdańskiej, uczelnia ta postanowiła wydać własnym nakładem albumik pt. Politechnika Gdańska na dawnych pocztówkach.
Mój ostatni post – pierwotnie prezentowany w odcinkach na Facebooku – poza wspomnieniami oraz zrozumiałym utyskiwaniem nad tym, w jakim kierunku Wrzeszcz zmierza, zachęcił przynajmniej jedną osobę do podzielenia się swoimi migawkami z niedawnej przeszłości.
Wrzeszcz – a przynajmniej jego fragmenty – zmienia się bardzo szybko. Niby wszyscy to wiemy, obserwujemy nowe inwestycje na co dzień, jednak chyba nie do końca zdajemy sobie sprawę, ze skali tych zmian.
Gdańskie Hevelianum, od kilkunastu lat z powodzeniem przywracające Gdańszczanom oraz turystom zaniedbany przez dekady teren Góry Gradowej z pozostałościami nowożytnych fortyfikacji miejskich, wydało niedawno syntetyczne opracowanie dziejów tej części gdańska. Jego autorem jest nie kto inny jak Jan Daniluk – i nie jest to przypadek. Otóż Autor 11 lat temu Górze Gradowej poświęcił swoją pracę…