Kolejna – po Miastach skoszarowanych Jana Daniluka – pięknie wydana przez Muzeum Gdańska monografia traktuje – jak informuje podtytuł – o początkach kąpielisk morskich w okolicach Gdańska w latach 1800-1870.
Autor najwięcej uwagi poświęcił Sopotowi, ale opowiada także o początkach kąpielisk w Brzeźnie, na Westerplatte, w Wisłoujściu, Jelitkowie oraz na Stogach.
Janusz Dargacz temat potraktował z rozmachem, a przy tym skupił się na detalu. Z książki dowiadujemy się nie tylko o inicjatywach osób prywatnych czy czynników państwowych, prowadzących do ustanowienia danego kąpieliska, ale także o powstającej i zmieniającej się z upływem lat infrastrukturze, o zmianach własnościowych, o zagospodarowaniu terenów zielonych, o sposobach dojazdu oraz bazie noclegowej dostępnej dla kuracjuszy, o cenniku usług, frekwencji, czy wreszcie o życiu kulturalnym i rozrywkach dostępnych w kąpieliskach. Dodatkowo w przypadku Sopotu poznajemy także sprawy prawno-organizacyjne (regulaminy kąpieliska i kary za jego złamanie), wydatki powołanej tu Kasy Kąpielowej czy wizyty słynnych gości.
Przy okazji autor weryfikuje wiele mylnych ustaleń, które od lat powtarzane są w literaturze. Dla przykładu: okazuje się, że początki kąpieli morskich w okolicach Gdańska sięgają czasów przednapoleońskich (inspiracja przyszła z Wielkiej Brytanii), najstarszym miejscem, w którym się kąpano, były okolice ujścia Wisły – Nowy Port i Wisłoujście, uruchomienie w 1823 roku przedsiębiorstwa kąpielowego w Sopocie przez Jana Jerzego Haffnera było zaledwie zwieńczeniem wieloletnich działań innych osób, zaś on sam nie miał nic wspólnego z powstaniem miejskiego kąpieliska w Brzeźnie w latach napoleońskich (1810-13). Dla mnie szczególnie ciekawy – bo zupełnie niespodziewany – był opis ostatecznie zakończonych fiaskiem prób założenia państwowego kąpieliska morskiego w Jelitkowie (1800-1803).
Jednocześnie w książce aż roi się od ciekawostek. Dowiadujemy się np. że pierwsze tablice z nazwami ulic Sopotu postawiono w 1824 roku; goście z Królestwa Polskiego stanowili nieco ponad 11% sopockich kuracjuszy i z uwagi na zasobność portfeli (była to z reguły arystokracja i bogata burżuazja) byli mile widziani w kurorcie; pierwszym parowcem, jaki pojawił się na Zatoce Gdańskiej, był zbudowany w 1827 roku w Wielkiej Brytanii „Xiążę Xawery”, należący do dwóch warszawskich przedsiębiorców i pływający pod banderą Królestwa Polskiego (!); mężczyźni w tamtych czasach z reguły kąpali się nago; kąpielisko w Brzeźnie i na Westerplatte były szczególnie popularne wśród gdańszczan, którzy wpadali wykąpać się wcześnie rano lub późnym popołudniem, czyli odpowiednio przed i po pracy; letnicy przybywający do Jelitkowa w I połowie XIX wieku wynajmowali pokoje oferowane przez mieszkańców pobliskiej osady Żabianka.
Od Sopotu po Stogi to nie tylko doskonała, naukowa monografia, napisana na bazie imponujących, benedyktyńskich wręcz poszukiwań źródłowych (i oferująca bogactwo archiwalnych ilustracji), ale także niezwykłe barwna i szczegółowa opowieść, którą czyta się, no właśnie, jak dobrą powieść. Mimo bardzo dużej szczegółowości, autor nie gubi się – ani nas po drodze – udowadniając, że można nie tylko wykonać gigantyczną pracę, ale także przedstawić jej rezultaty w atrakcyjny i angażujący sposób.
Od Sopotu po Stogi to dla wszystkich miłośników historii lokalnej pozycja obowiązkowa. Ale pospieszcie się, bowiem Muzeum Gdańska z jakiegoś tajemniczego powodu przygotowała nakład w wysokości… zaledwie 500 (!) egzemplarzy!
Janusz Dargacz, Od Sopotu po Stogi. Początki kąpielisk morskich w okolicach Gdańska (1800-1870), Gdańsk 2020