Czekając na druk albumu Wrzeszcz na dawnej pocztówce postanowiłem wziąć oddech, odpocząć trochę od opatrzonych już widoków i dla odmiany obejrzeć sobie coś „nowego”. Pretekstu dostarczył mi Tomek Domżalski, zbieracz pocztówek (jak sam zaznacza: jeszcze nie kolekcjoner), który użyczył kilku perełek do ww. wydawnictwa, oraz piękna, wiosenna już właściwie pogoda. Otóż niedawno Tomek kupił na internetowej aukcji niezwykle rzadką pocztówkę okolicy, którą zajmiemy się – tzn. Jan Daniluk i ja – najprawdopodobniej w drugim tomie:
Tymczasem poszliśmy z Tomkiem zobaczyć, jak to miejsce wygląda dziś. Pocztówka przedstawia zbudowaną jeszcze w XIX wieku gospodę Leśna chatka ((Zum) Waldhäuschen). Gospoda leżała na gruntach wsi Święta Studzienka (Heiligenbrunn), w sąsiedztwie dworu o tej samej nazwie. Jej przedwojenny adres to St. Michaelsweg 28, obecny: ul. Traugutta 100. Była to jedna z kilku plenerowych restauracji, działających w tej malowniczej okolicy; dla przykładu: na przeciwko gospody (patrząc w kierunku południowym) działał lokal Café Königshöhe. Właściciele Waldhäuschen zmieniali się praktycznie co kilka lat, jednak restauracja położona w sąsiedztwie modnego parku Jaśkowej Doliny prosperowała; zamknięto ją dopiero na początku lat 20. XX wieku, sam budynek zamieniając na dom mieszkalny. Powyższa pocztówka przedstawia stan z ok. 1915 roku.
Budynek przetrwał w całości do dziś, chociaż lata przeróbek sprawiły, że wygląda wyraźnie inaczej. Zdegradowany został także sam taras restauracyjny (zdaje się, że po wojnie działała tam szklarnia), przebudowano również widoczne po lewej stronie zabudowania gospodarcze. Mimo to całość prezentuje się nie najgorzej, co zresztą możecie ocenić sami:
I jeszcze małe porównanie, dla ułatwienia:
Jako rasowy dolnowrzeszczanin z radością i pokorą powtórzę: Górny Wrzeszcz to dla mnie kraina wciąż w dużej mierze tajemnicza. Co oznacza na pewno jedno: nieprędko skończą mi się miejsca do eksplorowania i zgłębiania. Co Wam – moim czytelnikom – może wyjść tylko na dobre… 😉
Super, że istnieje!
Pingback: Aniołki dla początkujących | Z Wrzeszcza - blog Jarka Wasielewskiego