Pisząc niedawno o „Futerałach” Swietłany Zerling, wspomniałem o Edwardzie Roguszczaku (1927-1997), inspiratorze, inicjatorze, a zarazem jednym z wykonawców małej architektury na Osiedlu Żabianka. Najbardziej czytelną dziś – i zarazem najsmutniejszą, bo haniebnie zaniedbaną – jego pracą jest nieczynna od ponad dekady ceramiczna fontanna w formie spękanej ziemi.
„Ziemia” to dziś gorący kartofel. Należy do Spółdzielni Mieszkaniowej „Żabianka”, ale ta nie chce jej utrzymywać – ani tym bardziej modernizować – i odsyła do parafii Matki Boskiej Fatimskiej, do której należy sama działka. Z kolei proboszcz twierdzi, że nie ma pieniędzy na remont fontanny i odsyła do Spółdzielni. A w tym czasie fontanna sobie niszczeje…
W zeszłym roku pojawił się pomysł przekazania działki miastu albo przeniesienia samej fontanny w inne miejsce oraz jej rewitalizacji – jeśli tylko jej stan na to pozwoli. Ale po publikacji artykułu zapadła cisza i nic się nie zadziało.
[ngg src=”galleries” ids=”1″ display=”basic_thumbnail” thumbnail_crop=”0″]
Dla mnie ta fontanna zawsze bedzie glownym symbolem/pomnikiem dziecinstwa na Zabiance. Trzeba koniecznie zorganizowac zbiorke na jej rewitalizacje, z checia sie doloze.
Ciekawa tez historia i mnie z fontanna spotkala jako dziecko 5 letnie, ucieklam babci gdzie przy skm-ce byl rynek by Tam sie popluksac, babcia miala takiego stresa ze jak mnie znalazla nie mogla odciągnąć, szkoda by taki,, zabytek,, zostal zniszczony 🙁
W tej chwili ( a właściwie od początku swojego istnienia) ta oryginalna fontanna stanowi ogromne niebezpieczeństwo dla małych dzieci, które uwielbiają się na nią wspinać. Doświadczyłam to na skórze mojej wnuczki. Powierzchnia półmatowych elementów pod wpływem wody jest bardzo śliska, a krawędzie ostre i o wypadek nietrudno.Pomysł w ogóle pod względem artystycznym fajny, ale lokalizacja niestety fatalna.
A od kiedy to należy pozwalać dzieciom na włażenie na fontannę? To jest dzieło sztuki, przy tym się siedzi i wypoczywa, a nie wdrapuje niczym na drzewo.