Jedno miejsce, trzy spojrzenia (wspomina Miet)

Oto widok z mojego balkonu na plac zabaw między „szafami” numer 90 i 94. W latach 70. tętniło tam życie. Bawiło się mnóstwo dzieciaków i nie tylko – bez znaczenia była pora roku! Latem graliśmy w piłkę, tenisa ziemnego (impulsem były sukcesy Wojciecha Fibaka; sami malowaliśmy sobie linie, zupełnie jak na kortach), siatkówkę (po mistrzostwie olimpijskim polskich siatkarzy w Montrealu; mieliśmy prawie oryginalną siatkę!). Na tę ostatnią przychodzili pograć z nami nawet dorośli, ale królowała piłka nożna. Co jakiś czas rozgrywaliśmy mecze między „szafami”. Boisko co prawda było asfaltowe, więc często wracaliśmy do domu z pozdzieranymi rękami, nogami, a nawet głowami! Nieobca była nam też jazda na rowerze, urządzaliśmy nawet wyścigi! A dziewczyny najczęściej pogrywały w „gumę” (ciekawe, czy młodzi wiedzą dziś, co to takiego?). Mimo marnej jakości asfaltu jeździliśmy też na wrotkach – tylko piasek trzeba było najpierw zmieść.

W latach 90. w tym miejscu coraz częściej parkowano samochody. Moje pokolenie trochę już podrosło, a młodsze dzieciaki nie miały już takiego zapału do zabaw na świeżym powietrzu!

A jak jest dzisiaj, widać na ostatnim zdjęciu.

[ngg src=”galleries” ids=”4″ display=”basic_thumbnail” thumbnail_crop=”0″ order_by=”filename”]Wspomnienie i zdjęcia (odpowiednio z 1975, 1991 i 2020 roku) nadesłał Miet.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *