Lisia ferma i sad pana Lenarczyka (wspomnienia Alex Sz., cz. 7)

Między laskiem a „fabryczką” była lisia ferma. Zapach był, owszem, ale do nas, do ul. Gospody nie dochodził. Jedynie jak się przechodziło przez lasek, to się czuło. Nie wiem kto prowadził fermę, często zajeżdżał w naszą okolicę ktoś nowy, z pieniędzmi, i coś budował – w sąsiedztwie mieliśmy hodowlę lisów, norki, kury, pszczoły, szklarnie z owocami i warzywami, dużą szklarnię z kwiatami. Właściciele przeważnie tam nie mieszkali, tylko dochodzili.

Na końcu ul. Gdyńskiej, tuż przy lasku, w latach 1952-55 piękny, jednopiętrowy dom wybudował sobie pan Lenarczyk, który miał ogromny sad z drzewami owocowymi, sięgający od ul. Gdyńskiej aż do torów tramwajowych, na przeciwko postawionych później „szaf”. Przerabiał tam tysiące ton jabłek. Na terenie jego hurtowni stały skrzynie pełne jabłek, transportowano je do oliwskich sklepów. Już jako starsze dzieciaki, dziesięcio- dwunastoletnie, czasami dostawaliśmy pracę, na parę godzin, przy przebieraniu jabłek. Oddzielaliśmy wszystkie krzywe, brzydkie, obite od tych, które miały pójść na sprzedaż. I właśnie te „odrzuty” mogliśmy zabrać do domu, za darmo. Tam najadaliśmy się za darmo przepysznych malinówek, że aż brzuch bolał. A w domu nasze mamy robiły pachnące cuda z tych odrzuconych jabłek: kompoty, jabłeczniki, dżemy…

W pierwszych latach po wojnie pola dzielące późniejszą hurtownię pana Lenarczyka od lasku były usiane minami. Czasami miny wybuchały same, czasami nasi chłopcy wsadzali je do ogniska, dla fartu. Wybuchając tworzyły kratery na 3 metry głębokie i 10 szerokie. Myśmy tam ganiali nie zważając na niebezpieczeństwo! 

To były niezapomniane czasy! Najmilsze jest to, że nasza „banda” – mimo późniejszej „utraty” naszych domów, ogrodów, podwórek – pozostała zżyta ze sobą jak jedna, wielka, bardzo bliska rodzina. Kontakty utrzymujemy do dziś, chociaż większość z nas już odeszła za niebieską kurtynę… Ale ci, którzy jeszcze pozostali, często się spotykają. I to jest cudowne!

CDN…

Powyższy tekst powstał na bazie wpisów Alex Sz. na Forum Dawny Gdańsk (użytkownik Xandra, 2009) oraz korespondencji wymienianej ze mną (2020). Zebrałem je, zredagowałem i opublikowałem w powyższej formie za Jej wiedzą i zgodą – raz jeszcze serdecznie dziękuję!

Na zdjęciu: widok z balkonu wieżowca przy ul. Gospody 5 na ogródki działkowe przy skrzyżowaniu ulic Pomorskiej i Chłopskiej. Rok 1969, fot. Stanisław Schmidt, nadesłał Piotr.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *