Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, temat największej powojennej inwestycji we Wrzeszczu, czyli budowa Grunwaldzkiej Dzielnicy Mieszkaniowej, nie jest dokładnie zbadany, ani tym bardziej odpowiednio spopularyzowany. W rezultacie jeśli przeciętnej osobie zainteresowanej historią Gdańska cokolwiek jest na ten temat wiadomo, to bardzo często są to fakty przeinaczone. Niniejszy post jest pierwszym z serii, która ma to zmienić.
Zacznijmy więc od początku.
Pod koniec 1950 roku Miejska Rada Narodowa w Gdańsku powzięła uchwałę „o stworzeniu i rozbudowie w ramach Planu 6-letniego wielkiej i wspaniałej Grunwaldzkiej Dzielnicy Mieszkaniowej”. Dlaczego to zrobiła, kiedy realizowano inwestycję i na jakim dokładnie terenie? I skąd akurat taka nazwa?
Nazwa
Nazwa inwestycji była inspirowana warszawską Marszałkowską Dzielnicą Mieszkaniową (1950-52). Podobnie, jak w przypadku dzielnicy w stolicy, jej nazwę zaczerpnięto od nazwy głównej arterii komunikacyjnej.
Dlaczego?
Motywy, dla których podjęto się realizacji GDM-u były złożone i każdy z nich wart jest osobnego tekstu, na razie więc jedynie je zasygnalizuję:
- Bo trzeba było odbudować zrujnowane centrum dzielnicy – po prostu. Pozostawienie wypalonych ruin w sercu największej dzielnicy miasta przy najbardziej ruchliwej ulicy aglomeracji trójmiejskiej pięć lat po zakończeniu wojny po prostu nie wchodziło w grę.
- Bo odradzający się Gdańsk potrzebował dużej liczby mieszkań wraz z infrastrukturą towarzyszącą (żłobki, przedszkola, szkoły, przychodnie, sklepy, punkty usługowe itd.). Częściowo zrujnowane centrum Wrzeszcza, dużej przedwojennej dzielnicy mieszkalnej, doskonale skomunikowanej z pozostałymi dzielnicami, wprost prosiło się o takie wykorzystanie.
- Bo była potrzeba wprowadzenia racjonalnej nowej zabudowy oraz przebudowy zabudowy istniejącej, która często niewłaściwie zagospodarowywała dostępny teren. Pierwsze powojenne lata pokazały, że brak całościowej wizji urbanistyczno-architektonicznej skutkuje przestrzennym chaosem, w którym „każdy buduje sobie”, zupełnie nie dbając o stawianie obiektów odpowiednich w skali i „oprawie architektonicznej”.
- Bo w ten sposób można było rugować tzw. prywatną inicjatywę, co miało zarówno znaczenie ideologiczne, jak i praktyczne. „Prywaciarze” byli wówczas tępieni jako relikt pokonanego w Polsce kapitalizmu. A budując najczęściej kierowali się jedynie opłacalnością inwestycji, co poskutkowało powstaniem tzw. parterowej Grunwaldzkiej, czyli zabudowy jedno- i dwukondygnacyjnej z drobnymi sklepikami na parterze i mieszkaniami dla właścicieli tychże. Nowi gdańszczanie oczekiwali czegoś innego.
- Bo była to doskonała okazja, by pokazać potęgę i rozmach nowego, socjalistycznego systemu polityczno-gospodarczego, które stawiało na „wielkie budownictwo” zaspokajające potrzeby „ludzi pracy”. A przy okazji „wychowywać” nowego „socjalistycznego człowieka”.
GDM miał upiec wszystkie te pieczenie na jednym ogniu.

Plan pierzei zachodniej, między ul. Jaśkowa Dolina a ul. De Gaulle’a (źródło: materiały promujące konferencję „Gdańsk Niezaistniały”, 2014)
Kiedy?
Grunwaldzka Dzielnica Mieszkaniowa była częścią tzw. Planu Sześcioletniego (1950-55), w ramach którego w całej Polsce planowano wybudować 723 tys. nowych izb mieszkalnych w 90 osiedlach robotniczych. W Gdańsku były to m.in. odbudowywane Główne Miasto i właśnie GDM.
Docelowo GDM miał obejmować 11 tys. izb, z czego prawie połowę – 5 tys. izb – planowano oddać w ramach Planu 6-letniego. Prace nad GDM zaczęły się w 1951 roku i trwały przez kilka lat. Jako że z kolejnych elementów pierwotnego planu stopniowo rezygnowano, trudno jest mówić o jednoznacznym oficjalnym zakończeniu tej inwestycji. Stopniowo zmniejszano rozmach planów i intensywność prac, w pewnym momencie przechodząc do porządku dziennego nad faktem, że dalsze obiekty nie będą już realizowane.

Niezrealizowany wieżowiec GDM-u (źródło: materiały promujące konferencję „Gdańsk Niezaistniały”, 2014)
Gdzie?
GDM miał powstać na terenie ok. 98,5 hektarów leżącym po obu stronach al. Grunwaldzkiej – w tamtym czasie poszerzanej do dwóch jezdni (45-50 metrów szerokości) i stającej się częścią nowoczesnej trasy łączącej Gdańsk z Gdynią. Teren ów tworzyły dwa symetryczne pasy 300×1500 metrów każdy, położone między torami kolejowymi, parkiem Uphagena, kampusem Politechniki Gdańskiej, parkiem Jaśkowej Doliny, ul. Słowackiego i terenami przemysłowymi w rejonie ul. Kościuszki. Obejmował więc także istniejącą już zabudowę – zarówno przedwojenną, jak i powojenną, sprzed 1951 roku. W kolejnych latach budowa miała także objąć m.in. tereny leżące za linią kolejową (czyli Dolny Wrzeszcz – Osiedle Roosevelta) oraz przy alei Wojska Polskiego w Strzyży (Osiedle Wojska Polskiego).
Więcej o planowanych rozwiązaniach urbanistycznych i architektonicznych napiszę w kolejnych postach – zachęcam do subskrybowania tego bloga (okienko na górze strony) 🙂